Rok temu, kiedy skończyłam pisać książkę, wyszłam z domu i idąc po drodze ze sklepu papierniczego,
w którym zakupiłam kolejne zeszyty, aby kontynuować jej myśl, spotkałam chłopca.
To była środa. On szedł ulicą, podskakując i śpiewając. Wyrażał siebie.
Następnie odwiedziłam piekarnię, a zmierzając w kierunku kolejnego miejsca, spotkałam koleżankę,
z którą znamy się już niemal od 20 lat. Ona jest nauczycielką, więc jakoś tak rozmawiałyśmy na temat szkoły, metod nauczania i materiału, który w trakcie tego etapu życia, każdy z nas musi przyswoić.
W szkole, a szczególnie na historii nie ma nic o miłości, nie ma nic dobrego.
Każda kolejna strona podręcznika do tego przedmiotu to tylko wojna i wojna. – powiedziała.
Czy w historii ludzkości nie wydarzyło się nic, poza tym?
Kiedy byłam już w drodze powrotnej do domu, spotkałam dziewczynkę. Stała na jednym ze skwerków osiedla i wołała do Taty: „Tato, Tato, chodź do mnie”, który odparł: „Chodź szybko, bo musimy się śpieszyć”.
Jednak Ona zawołała jeszcze raz: „Tato musisz tu przyjść i zobaczyć, jakie tutaj są rośliny!”
Te trzy krótkie historie mają swoje odzwierciadlenie w książce Bez hierarchii… Droga do świadomej organizacji…, choć na jej kartkach papieru zapisały się w nieco innych kontekstach. Wszystkie mają jednak wspólny mianownik mówiący o tym, że:
Dzieci nie wiedzą, co to jest hierarchia, póki nie powiedzą im o tym dorośli, którzy żyją w tym systemie, a ich dzieci następnie go kontynuują. Naturalnym aspektem życia dziecka jest miłość, naturalnym aspektem każdego człowieka też jest miłość do siebie, drugiego człowieka i wszystkiego, co wokół. Jednak ten aspekt nieco zaciera się w historii życia, a przecież
miłość tworzy wszystko…
130