Chodzi o to, aby w miejscu pracy móc się wyrazić – móc wyrazić “to”,
co wewnętrznie czujemy i odzwierciedlić “to” na zewnątrz.
Jeśli “to” zaniechamy, zaprzeczamy sami sobie. Zatracamy siebie…
Kończąc książkę Bez hierarchii… Droga do świadomej organizacji… napisałam, że ma ona swój ciąg dalszy.
Każde zawarte w niej słowo to tylko pewien etap mojej ewolucji.
W nawiązaniu do tytułu stworzyłam tę stronę internetową.
Cieszę się, że również tutaj możemy się spotkać.
To miejsce, gdzie będę zamieszczać wszystko, co będzie kontynuacją zawartego tam konceptu,
który rozumiem, jako nieustanną drogę…
Chodzi o to, aby w miejscu pracy móc się wyrazić – móc wyrazić “to”,
co wewnętrznie czujemy i odzwierciedlić “to” na zewnątrz.
Jeśli “to” zaniechamy, zaprzeczamy sami sobie. Zatracamy siebie…
Jest takie pytanie, przed którym, my ludzie często uciekamy.
Organizacje z kolei, tworząc swoją własną narrację, nie odpowiadają na nie wprost.
Dobrze wiecie, że na stronach książki podzieliłam się z Wami doświadczeniami oddolnie budowanej samoorganizacji. Wiecie też, że “to”, co opisałam zostało wytworzone w procesie nieustannego eksperymentowania, testowania, kwestionowania zastanego status quo, a także swojego własnego, a więc codziennych doświadczeń,
czyli empiryzmu na każdym kroku.
Ostatni artykuł zakończyłam słowami:
Aby nam się udało potrzeba “czegoś” jeszcze, o tym powiem Ci w następnym materiale…
I dzisiaj jest czas, aby Ci o tym opowiedzieć.
Wyciągam szary karton z półki po prawej stronie i wyjmuję notatki, które gromadzę od 2006 roku. Jedną z pierwszych książek, którą wówczas przeczytałam, dziwiąc się, że zmiany następują bardzo powoli, była publikacja francuskiego socjologa “Kryzys inteligencji: szkic o niezdolności elit do zmian”. Miałam wtedy 19 lat i zaczęłam pracować zawodowo.
Rok temu, kiedy skończyłam pisać książkę, wyszłam z domu i idąc po drodze ze sklepu papierniczego,
w którym zakupiłam kolejne zeszyty, aby kontynuować jej myśl, spotkałam chłopca.
Będąc w temacie „Summerhill”, którą wspominam na stronach 74-76…
pozwól, że jeszcze raz do niej nawiąże.
Alexander Sutherland Neill – założyciel szkoły i autor książki,
doskonale rozumiał KIM JEST. Przeczytaj proszę, dlaczego…
Na 146. stronie książki napisałam o „dzieciach jutra”, wskazując na ludzką różnorodność,
a zarazem rodzącą się zmianę paradygmatu
i każdego z nas, osobiste zaangażowanie w tę zmianę.
Justyna Jettka to nie jest brand, ani marka osobista.
To ja.
Justyna Jettka, która wyraża to, kim w istocie jest – swoje prawdziwe „JA”.
To jest moje jestestwo.
Na początku… zanim otworzysz książkę, zobaczysz jej przednią okładkę, a na niej profil twarzy człowieka,
który składa się z małych trójkątów w różnych barwach.
Te figury to tylko symbole, aby uświadomić Ci, że każdy CZŁOWIEK swoim działaniem wpływa na innych.